Forum Klatki na sekundę Strona Główna Klatki na sekundę
Forum o filmach animowanych
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Król lew / The Lion King

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Klatki na sekundę Strona Główna -> USA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martencja
Administrator



Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Gdyni

PostWysłany: Śro 14:11, 29 Wrz 2010    Temat postu: Król lew / The Lion King



Król lew / The Lion King 1994
Reżyseria: Rob Minkoff, Roger Allers
Scenariusz: Irene Mecchi, Jonathan Roberts, Linda Woolverton i inni
Muzyka: Hans Zimmer
Studio: Disney

Iście szekspirowska, ponadczasowa (nie lubię tego określenia, ale niech będzie), archetypowa historia o dojrzewaniu, szukaniu tożsamości, zemście, żądzy władzy i takich tam.

Mam do "Króla Lwa" ogromny sentyment. Jak go oglądałam pierwszy raz strasznie się wzruszyłam (ale i byłam w takim wieku, akurat pod koniec podstawówki, że się łatwo wzruszałam:)), zresztą historia, jak dla mnie, zupełnie nie straciła na aktualności. Oczywiście to stwierdzenie o "najwspanialszym i najbardziej wzruszającym filmie, jaki kiedykolwiek nakręcono" (jak się wyraziłam w wątku o ulubionych filmach) jest grubą hiperbolą, ale chyba jest to film, który zrobił na mnie największe wrażenie. I nadal robi, jak go oglądam od czasu do czasu (nie za często, bo nie chcę, żeby mi spowszedniał. Z tego samego powodu, mimo ze ścieżkę dźwiękową uważam za jedno z najlepszych dokonań Hansa Zimmera, rzadko jej słucham). Kiedyś z koleżanką się nad tym zastanawiałyśmy i doszłyśmy do wniosku, że z dzisiejszego punktu widzenia takie filmy jak "Król Lew" działają dla nas na dwóch poziomach: bezpośrednio, bo ta historia się zupełnie nie zestarzała, i jako przypomnienie tych uczuć i emocji, które towarzyszyły nam przy pierwszym seansie, a które już teraz nie są takie żywe, bo nieco zwapniałyśmy:)

Jest w tym filmie wiele przepięknych scen. Na przykład pierwsza: pierwsze promienie wschodzącego słońca, jaskrawo-pomarańczowego i tak potężnego, jak ten okrzyk, wprost z głębi trzewi, który mu towarzyszy. Obrazki afrykańskiej przyrody: fala deszczu ogarniająca sawannę, bieg przez pustynię, albo stopniowo nadchodzący zmrok... No i pędzące stado antylop: ta stopniowo narastająca groza, potem niepowstrzymany żywioł (i muzyka, znów muzyka!), no i ten straszny moment: "Long live the king!" (Jeremy Irons!). Scena śmierci Mufasy pokazana tak właśnie, jak trzeba: jest w tym cala groza sytuacji, przerażenie dziecka, któremu nagle świat rozsypał się w gruzy, nie ma niepotrzebnej tkliwości.

A moja ulubiona scena jest rozmowa dorosłego już Simby z Rafikim: "Przeszłość często boli - można od niej uciekać, albo tez wyciągnąć z niej jakieś wnioski!" Znam ja niemal na pamięć:)

No uwielbiam ten film, po prostu;) Jest w nim taka siła, której nigdy nie będą mieć te wszystkie Shrekopodobne produkty (żeby nie było wątpliwości: "Shrek" też mi się podobał. Ale ani nie uważam go za nic takiego nowatorskiego, jak to się usiłuje nam wmawiać, ani nie wzbudza zachwytu. To opowieść zabawna i zgrabna, ale nie poruszająca).

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Pon 16:16, 15 Kwi 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olla
Administrator



Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: PL

PostWysłany: Śro 17:54, 29 Wrz 2010    Temat postu: Re: Król lew / The Lion King

martencja napisał:
To ponadczasowa (nie lubię tego określenia, ale niech będzie), archetypowa historia o dojrzewaniu, szukaniu tożsamości, zemście, żądzy władzy i takich tam. Odniesienie do "Hamleta", które wyraziłam w innym wątku, jest tu jak najbardziej na miejscu, uważam.


Na aktualności na pewno nie straciła. Ma w ogóle dużo zalet jeśli ją porównać ze współcześniejszymi zwierzakowymi filmami z epoki poshrekowej - np. brak przytłaczającej ilości nawiązań do aktualnych zjawisk, które za parę lat się zdezaktualizują (chodzi mi zwł. o język). Bardzo cenię w filmach ponadczasowość.

martencja napisał:
Nie mówiąc już o tym, że w tym filmie jest wiele przepięknych scen. Na przykład pierwsza: pierwsze promienie wschodzącego słońca, jaskrawo-pomarańczowego i tak potężnego, jak ten okrzyk, wprost z głębi trzewi, który mu towarzyszy.


Pamiętam jak przez mgłę, że śpiewaliśmy z bratem "aaaaaaacybednia!!..." za chorobę nie wiedziałam co to znaczy:D

martencja napisał:
Scena śmierci Mufasy pokazana tak właśnie, jak trzeba: jest w tym cala groza sytuacji, przerażenie dziecka, któremu nagle świat rozsypał się w gruzy, nie ma niepotrzebnej tkliwości.


Przejmujący moment; pamiętam go, choć trochę niewyraźnie.

martencja napisał:
No uwielbiam ten film, po prostu;) Jest w nim taka siła, której nigdy nie będą mieć te wszystkie Shrekopodobne produkty (żeby nie było wątpliwości: "Shrek" też mi się podobał. Ale ani nie uważam go za nic takiego nowatorskiego, jak to się usiłuje nam wmawiać, ani nie wzbudza zachwytu. To opowieść zabawna i zgrabna, ale nie poruszająca).


Mam podobne zdanie. Nic genialnego, choć całkiem dobre. Film pojawił się we właściwym czasie, we właściwej sytuacji. Technicznie nieskazitelny, zabawny, chyba nic więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martencja
Administrator



Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Gdyni

PostWysłany: Czw 19:48, 30 Wrz 2010    Temat postu: Re: Król lew / The Lion King

Olla napisał:
Pamiętam jak przez mgłę, że śpiewaliśmy z bratem "aaaaaaacybednia!!..." za chorobę nie wiedziałam co to znaczy:D


Moja siostra preferowała inną wersję, mniej więcej "aaaaaaaciueniaaaaa!!";) Ja przypuszczam, że to nic nie znaczy, tylko taki okrzyk. Na dodatkach Zimmer opowiada, że długo szukali do ścieżki dźwiękowej czegoś takiego afrykańskiego, aż natrafili na tego wokalistę i stwierdzili, ze idealnie się nada do stworzenia właściwego klimatu.

Olla napisał:
martencja napisał:
Scena śmierci Mufasy pokazana tak właśnie, jak trzeba: jest w tym cala groza sytuacji, przerażenie dziecka, któremu nagle świat rozsypał się w gruzy, nie ma niepotrzebnej tkliwości.


Przejmujący moment; pamiętam go, choć trochę niewyraźnie.


Ja pamiętam, że za pierwszym razem długo nie mogłam uwierzyć, że on naprawdę umarł. No przecież takie rzeczy nie zdarzają się w filmach animowanych, myślałam!

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Czw 21:16, 30 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olla
Administrator



Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: PL

PostWysłany: Czw 20:15, 30 Wrz 2010    Temat postu: Re: Król lew / The Lion King

martencja napisał:

Moja siostra preferowała inną wersję, mniej więcej "aaaaaaaciueniaaaaa!!";) Ja przypuszczam, że to nic nie znaczy, tylko taki okrzyk. Na dodatkach Zimmer opowiada, że długo szukali do ścieżki dźwiękowej czegoś takiego afrykańskiego, aż natrafili na tego wokalistę - [link widoczny dla zalogowanych] i stwierdzili, ze idealnie się nada do stworzenia właściwego klimatu.


następna cecha filmów hollywoodzkich - to bez znaczenia czy autentyczne, ważne by wyglądało profesjonalnie;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martencja
Administrator



Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Gdyni

PostWysłany: Czw 21:15, 30 Wrz 2010    Temat postu:

Ależ to jest jak najbardziej autentyczne - [link widoczny dla zalogowanych] to afrykański śpiewak, który wykonuje tę i wiele innych partii wokalnych na ścieżce dźwiękowej. Twórcy filmu wybrali się zresztą z wycieczką do Afryki, celem uzbierania dokumentacji, głownie wizualnej. Kolejny dowód na to, że fajnie jest być takim filmowcem:) Potem też stwierdzili, że jako specjalny akt pomocy narodom afrykańskim pomogą w stworzeniu pierwszej w historii zuluskiej wersji językowej do amerykańskiego filmu. Mieli z tym trochę problemów, bo to było przedsięwzięcie zupełnie pionierskie, ale się udało.

M.

Edit: Pisałam o zachwycających obrazkach afrykańskiej przyrody w tym filmie, to od razu odeślę po dowody na blog [link widoczny dla zalogowanych]. Najbardziej mnie zachwycają [link widoczny dla zalogowanych], a już szczególnie [link widoczny dla zalogowanych] (długo miałam go na tapecie).


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Sob 20:35, 02 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Klatki na sekundę Strona Główna -> USA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin